Długo chodził mi po głowie pomysł na cykl rozmów z osobami, które zajmują się ilustracją, projektowanie, grafiką. Szeroką pojętą sztuką w ogóle. Uwielbiam czytać takie historie, są mega inspirujące i często dają potężnego kopa do działania. Poza tym fajnie jest podglądać innych przy pracy

Pomysł po głowie chodzi i chodził, aż w końcu zostanie powołany do życia.

Idea jest prosta – co tydzień  w piątek ukaże się wywiad z inną kobietą, która jest piekielnie zdolna. Każda opowiada o swoich początkach, o inspiracjach, o tym, jak sobie radzi w trudniejszych momentach swojej kariery artystycznej. To co, zaczynamy

Ewa Brzozowska

 

Ewa na swojej stronie opisuje się jako Surface Pattern Designer i ilustrator. Freelancer. Inżynier Informatyki i magister Systemów Informatycznych w Zarządzaniu. Blogerka. Radomianka. Żona. Mama. Kobieta szczęśliwa.

I ta kobieta szczęśliwa jest dzisiaj moją rozmówczynią

 

 – Zacznijmy od początku. Kiedy i jak zaczęła się Twoja przygoda z ilustracją i rysunkiem ?

Rysować lubiłam od zawsze. Już od pierwszych klas podstawówki moje prace dumnie zdobiły szkolne korytarze, a nauczyciele wysyłali mnie na konkursy plastyczne. Ale nigdy nie myślałam o tym, jako o czymś, czym mogłabym zajmować się w przyszłości na serio. Zarabianie na rysowaniu kojarzyło mi się z artystami sprzedającymi obrazy w Kazimierzu Dolnym albo tymi rysującymi portrety na sopockim molo. Ta wizja mi nie odpowiadała

Wybrałam więc bezpieczniejszą drogę zawodową, kompromis. Poszłam na studia informatyczne, zostałam dyplomowanym grafikiem komputerowym i 10 lat temu zaczęłam biznesową przygodę z projektowaniem identyfikacji wizualnych, stron internetowych i materiałów reklamowych. Lubiłam to, spełniałam się, było to praktyczne, można było się wykazać. Ale czegoś mi tam jednak brakowało. Tej cząstki mnie, prawdziwej twórczości. Musiałam wyżywać się artystycznie „po godzinach”, tworząc własne ilustracje i grafiki.

 – Pokażesz mi jakąś ze  swoich wczesnych  projektów ? Fajnie się w ten sposób widzi swój progres, ale też można pokazać innym, że wszystkie jest kwestią przede wszystkim pracy, nie tylko talentu.

Mój warsztat kształtował się powoli.

Zaczynałam od Photoshopa, na początku bawiłam się więcej w fotomontaże, manipulację zdjęciami. Dopiero po jakimś czasie zaczęłam tworzyć coś swojego, od zera. I tak oto na przykład, równo 10 lat temu, w roku 2007 powstała (wątpliwie piękna) praca:

ilustrowane-rozmowy-1

 

Rok później stworzyłam pierwszy vector art w Illustratorze – portret mojej siostry. Tu już widać potencjał, co nie?

ilustrowane-rozmowy-1

Później z braku czasu zaniedbałam tworzenie ilustracji, ale jeśli tylko się dało, przemycałam je nieco do projektów komercyjnych. Często podejmowałam się zleceń tego typu, brałam udział w różnego rodzaju konkursach, żeby trochę wyszaleć się kreatywnie.

 Jak zdobywałaś wiedzę, uczyłaś się?

W temacie grafiki komputerowej i ilustracji jestem samoukiem.

Podstawą mojej wiedzy były magazyny Computer Art i .PSD – z tutoriali w nich zamieszczonych uczyłam się obsługi programów graficznych. Idąc więc w 2007 roku na studia graficzne, Photoshopa i Illustratora miałam już dawno w małym palcu. Ale studia otworzyły mi oczy na kilka innych kierunków graficznych, animację, 3D, uzupełniły braki z teorii i historii grafiki, kompozycji i zasad panujących w wizualnym świecie. Studia dużo mi dały, bo żeby łamać reguły, trzeba je najpierw dobrze poznać.

Teraz, mimo wieloletniego już doświadczenia, cały czas się uczę. Nałogowo oglądam szkolenia graficzne i rysunkowe na Skillskare, czytam branżowe książki i chętnie próbuję nowych technik.

ilustrowane-rozmowy-1

 – Kiedy zaczęłaś myśleć o rysowaniu  i ilustracji w kategoriach pracy zawodowej?

Tak naprawdę o karierze jako ilustrator i projektant wzorów zaczęłam myśleć niedawno, około dwa lata temu. Na początku 2015 roku zostałam mamą i zasiłek macierzyński dał mi dużo do myślenia w temacie mojej kariery zawodowej. Bardzo chciałam coś zmienić, żeby na nowo odkryć w sobie pasję, która da mi siłę na godzenie pracy z macierzyństwem. I wtedy przypomniałam sobie o rysowaniu. Nie miałam jednak pomysłu, jak wykorzystać to w praktyce, żeby dobrze na tym zarabiać. Zdarzały się zlecenia na ilustracje bajek, maskotek firmowych, ale nie było ich aż tyle, żeby opierać na nich karierę zawodową. Aż odkryłam, że istnieje taki zawód jak Surface Pattern Designer – projektant wzorów. To było to! Nagle wszystko zaczęło układać się w całość.

ilustrowane-rozmowy-1

Spomiędzy zleceń graficznych wyłoniła się moja pasja do rysowania, wyklarował się mój styl i gdy tylko sprecyzowałam swoje plany, zaryzykowałam i porzuciłam dawną grafikę na rzecz projektowania wzorów i ilustracji. Teraz to jest moją pracą zawodową.

 – Jak wygląda Twoje miejsce pracy? Pochwal się. Często oglądając zdjęcia z Instagrama wydaje nam się, że graficy  mają ogromne pracownie z widokiem na lasy i przepiękne wnętrza a w nich niezmącony spokój. U Ciebie jest podobnie ?

Moja pracownia, tudzież biuro, to po prostu osobny pokój w moim domu. Otoczenie, w którym pracuję, ma ogromny wpływ na moją wydajność i kreatywność. Dlatego też nie mogłam odnaleźć się na etacie – zwyczajnie nie mogę się skupić w nudnym, urządzonym bez gustu biurze. U mnie mam wszystko tak, jak być powinno. Jest jasno, przestrzennie i po mojemu.

ilustrowane-rozmowy-1

Mam duże biurko, wygodny fotel, zrobiłam też sobie niedawno moje wymarzone siedzisko – kącik do kreatywnych przemyśleń i szkicowania. Wszystko urządzone jest tak naprawdę niewielkim kosztem, ale to jest właśnie moja oaza, w której najlepiej mi się tworzy. Oczywiście, z racji tego, że całe dnie spędzam w towarzystwie dwuletniego synka, zdarza mi się również rysować w innych miejscach – na podłodze wśród klocków i zabawek, w kuchni, salonie, wszędzie gdzie uda mi się złapać chwilkę.

ilustrowane-rozmowy-1

Pracuję głównie cyfrowo – na iPadzie, laptopie i komputerze, z pomocą tabletu graficznego. Nawet szkice z reguły powstają na tablecie. Ale lubię też wracać do postaw i sięgać po kartkę i ołówek. Jest w tym jednak jakaś magia.

ilustrowane-rozmowy-1

 – Z jakiego osiągnięcia wyróżnienia jesteś najbardziej dumna?

Najbardziej jestem dumna z wygranej w konkursie na wzór na portalu Spoonflower.com. Projekt, który zgłosiłam do konkursu był moim trzecim wzorem w życiu. Pierwszy – Pandy – został bestsellerem w sklepie Dresówka.pl. Drugi – Tribal Adventure – trafił do pierwszej dziesiątki na Spoonflower. A trzeci – Sleeping Fox – wygrał.

To był właśnie ten moment, kiedy dotarło do mnie, że mam szansę osiągnąć coś w tej branży, że warto zaryzykować. Skoro udało mi się wygrać z setkami artystów z całego świata, to czemu miałoby mi się nie udać to na dłuższą metę?
Jestem też dumna z siebie, że odważyłam się na ten przeskok zawodowy.

Nie każdy to rozumiał, nie każdy popierał moją decyzję, ale ja czułam, że muszę. Opłaciło się, bo teraz mam karierę i wolność tworzenia, o jakiej marzyłam.

ilustrowane-rozmowy-1

 – Co najbardziej lubisz w swojej pracy? 

Wolność. Zdecydowanie wolność. Lubię tworzyć projekty na zamówienie, ale to właśnie te, które tworzę dla siebie, od początku do końca zgodne z moją koncepcją, dają mi najwięcej radości.

To ogromne szczęście, móc zarabiać, robiąc to, co się kocha. Ale tak naprawdę, bez kompromisów. Sprzedawać z sukcesem projekty, które powstały w mojej głowie.

Uwielbiam też, gdy moje wzory ożywają w postaci tkanin. Cudownie jest móc uszyć coś z własnego projektu.

ilustrowane-rozmowy-1

 – A są takie momenty na „nie”? Kiedy totalnie nie masz ochoty nic tworzyć, kiedy głowa jest pusta i masz wrażenie, że nie dasz rady ? Co wtedy robisz ?

Oczywiście, że są! Staram się je szybko wyłapywać, bo z jednego dnia przerwy robią się trzy, potem tydzień i wtedy już trudno ruszyć z jakąkolwiek pracą. Pojawiają się wątpliwości, trudno o jakikolwiek pomysł i motywację, wszystko wydaje się bez sensu.

Moim sposobem na radzenie sobie w takich gorszych dniach jest krótka przerwa, odpoczynek, wyjście z domu. Po takim resecie zwyczajnie biorę się do pracy. Często na siłę, bez pomysłu, ale rysuję. Tylko po to, żeby przełamać tę niechęć, bo wiem, że jak już zacznę, to coś może z tego będzie.

To jak z chodzeniem na fitness czy siłownię – czasem się nie chce, tak zwyczajnie, fizycznie, po ludzku się nie chce. Ale wiem, że jak pójdę, to będę się dobrze czuła, spodoba mi się, wypocę wszystkie stresy i wyjdę jak nowo narodzona. Dla tego uczucia warto się przełamać.

ilustrowane-rozmowy-1

 

 – Czy szukanie inspiracji u innych artystów ci pomaga czy raczej przeszkadza ?

Pomaga, ale szukanie tylko przez chwilę. Każdy nowy projekt zaczynam od researchu – głównie na Pinterest i Behance. Szukam tego, co było już zrobione w tym temacie, po to, żeby się zainspirować, ale też żeby wiedzieć, w którą stronę nie iść, bo ktoś już tam był. Praktycznie każdy temat został już w jakiś sposób zinterpretowany, ciężko o niezwykle oryginalny pomysł.

Pilnuję się jednak, by na ten przegląd inspiracji poświęcić tylko kilka minut, żeby nie opatrzyć się za bardzo, nie sugerować się czyjąś pracą. Bo jeśli za długo będę się przyglądać, to siłą rzeczy będzie miało to wpływ na mój projekt. Pinteresta można przeglądać bez końca.

Ogrom inspiracji nie tylko sprawia, że marnuję tam czas, zamiast brać się do roboty, ale również potrafi nieźle przytłoczyć. Gdy naoglądam się zbyt dużo pięknych projektów, mam wrażenie, że nigdy nie zrobię nic tak wspaniałego.

Inspiracja jest dobra, bardzo potrzebna, ale z umiarem

ilustrowane-rozmowy-1

 

 – Podrzuć dwie dobre rady dla osób, którym marzy się praca ilustratora . Na co warto, Twoim zdaniem, zwrócić uwagę a czego unikać ?

Po pierwsze, chyba najważniejsze, musicie odkryć swój styl.

Na samym początku, gdy dopiero uczycie się projektowania, możecie pozwolić sobie na kopiowanie, odtwarzanie, analizowanie procesu twórczego innego artysty. To wszystko idzie do szuflady i jest po to, żeby wypracować sobie warsztat. Ale gdy od nauki przechodzicie już do tworzenia, musicie wypracować sobie własny styl. To on będzie Waszą wizytówką.

I druga rada – unikajcie ludzi, którzy nie wierzą w Wasz sukces. Praca jako ilustrator nie jest czymś normalnym w tym świecie pełnym marazmu, ludzi bez pasji, narzekających na swoją pracę. Większość z nich po prostu nie rozumie, że można inaczej, że można zarabiać na tym, co się kocha, czyli na „zwykłym” rysowaniu.

Dlatego otaczajcie się tymi, którzy w Was wierzą, może sami zajmują się czymś podobnym, a jak ognia unikajcie wampirów energii i motywacji.

ilustrowane-rozmowy-1

Więcej o Ewie możecie przeczytać na jej stronie internetowej.

Tam też znajdziecie więcej jej cudownych ilustracji i projektów, do czego zresztą serdecznie zachęcam.

Ja się czuję turbo zmotywowana, żeby w końcu ujarzmić Illustratora. Bo chyba nigdy nie jest za późno