Maj jest w tym roku strasznie dziwny.
Raz, że przez pogodę, która była bardziej jesienna niż wiosenna.
Dwa, jest sporo okazji do świętowania przez co czas wolny niebywale się kurczy.
Trzy, że znów czekają mnie zmiana pracy. Z jednej strony strasznie dobrze, bo mogę powiedzieć wreszcie koniec, ale z drugiej nie znoszę tego stanu zawieszania przed końcem jednego i z niewiadomą jeszcze w perspektywie. Zawsze się boję, że ten stan przejściowy będzie trwał stanowczo za długo.
I dalej taka cholerna melancholia w głowie.
#słucham
The National.
Mam często takie fazy, że potrafię w kółko słuchać jakiejś muzyki. Najczęściej pada na coś instrumentalnego, lub Sigur Ros, które potrafię wałkować do obrzydzenia.
Teraz mam czas słuchania The National. Uwielbiam ten zespół, a tej piosenki mogę słuchać bez przerwy. Ku irytacji Męża, któremu już chyba totalnie obrzydło (przepraszam :> )
Słucham też namiętnie podcastów, nadrabiając zaległości. A na liście przebojów jest Honest Designers Podcast, który słucha się fantastycznie, Nie Tylko Design (dzięki któremu stwierdziłam, że w muszę koniecznie wybrać się na kolejną edycję Element Talks, które póki co oglądam na you tube) oraz Jacka Kłosińskiego, którego teraz nie tylko uwielbiam czytać ale też słuchać.
A fajny wpis o podcastach jest też u Kingi z Zaparzę Ci Herbatę, polecam – bo słucham tych samych
#czytam
książki o typografii. W życiu nie przypuszczałam, że litery mogą być aż tak ciekawe.
Uwielbiam ciekawostki językoznawcze, jakieś drobiazgi z historii pisma – to chyba zboczenie po filologii klasycznej, a czytając Ciemne typki. Sekretne życie znaków typograficznych miałam takich informacji aż nadto. Jeśli kogoś fascynują sprawy tego typu – polecam z całego serducha.
I czytam na balkonie, który jest namiastką ogrodu, ale mimo, że maleńki, to i tak jest super
#potrzebuję
porządnie się wyspać. Tak bez budzika i bez wyrzutów sumienia, Choć z reguły kiedy mam wolny dzień i tak wolę się zerwać rano, żeby „coś robić”. Ale chyba musi nadejść TEN dzień, kiedy po prostu obudzę się sama, bez wspomagaczy. I może nawet nie wstanę cały dzień z łóżka ;)
#mam w planie
jak zwykle minilion rzeczy, ale z tych najmniejszych – upiec ciasto z rabarbarem, pójść na wegańskie sushi (choć mój Mąż bardzo protestuje, twierdząc, że przecież to w ogóle nie ma racji bytu, skoro nie ma w nim ryby ) i …. pojechać w góry.
I malować, dużo więcej malować a jednocześnie dać głowie odpocząć od bloga i publikowania. Mam wrażenie, że ostatnio coraz bardziej brakuje mi tu serca i pomysłów ( a może to tylko moje wrażenie) i potrzebuję złapać dystans do Internetu przede wszystkim.
#oglądam
trafiłam na czeski serial kryminalny Pustkowie.
I muszę przyznać, że jest ciekawy i fajnie zrobiony. Temat mógłby równie dobrze pojawić się w jakiejś skandynawskiej serii i pewnie miałby wielką oglądalność.
Bo jeśli fabuła zaczyna się od tego, że w niewyjaśnionych okolicznościach znika nastoletnia córka pani, która jest starostą maleńkiego miasteczka, można przewidywać, że czeka nas inwigilacja mieszkańców i ich wzajemnych stosunków. A wiadomo, że wszyscy się znają, choć każdy ma coś do ukrycia.
Ogląda się fajnie, choć jeszcze nie wiem jaki jest finał
#uczę się
wszystkiego co może sprawić, że moje umiejętności graficzne wciąż będą się rozwijać. W maju na tapecie jest ciągle Ilustrator i typografia.
Chyba zaraziłam się ciekawością do liter, ich historii i niuansów z nimi związanych. Słabość do takiej drobiazgowości mam chyba po filologii klasycznej – zawsze ciekawiły mnie dosyć sprawy związane z językiem, więc tutaj mam kontynuację tematu.
Ale żeby sobie wszystko usystematyzować, zainspirowana projektem „Dzik”, który ogłosiła Angelika z Dreamer’s Life oraz prezentacją z Element Talk ja swój prywatny nazywam „Projekt Jednorożec „. Bo jakoś sobie go nazwać musiałam.
Rozpisałam plan na najbliższe 12 tygodni, bo tak mi łatwiej i do dzieła
Może ktoś się chce przyłączyć, do codziennego dłubania w programach i czytania o projektowaniu ?
#wściekam się
głównie na samą siebie i na swoje malkontenctwo i narzekanie, że jest gorzej niż jest naprawdę. Mam nagromadzenie myślę we łbie, których nie mogę się pozbyć. I one siedzą sobie w tej głowie i rosną, i nawet opieprz, który za to jojczenie dostaję wcale nie sprawie, że znikają.
Dystans, dystans i jeszcze raz dystans. To chyba słowo klucz do wszystkiego aktualnie.