Zaczęło się od linorytu.
Z linorytem pierwszy i ostatni raz miałam do czynienia w szkole podstawowej. Pamiętam tylko tyle, że pani od plastyki o wdzięcznym nazwisku Słomka, rozdała w klasie kwadraty linoleum i małe dłutka do wycinania. Nie mam zielonego pojęcia co z tego wyszło ani czy mi się podobało. To była jedyna moja styczność z tą techniką.
Kilka tygodni temu linoryt wjechał w moje życie na biału koniu. Trochę przypadkiem, jak to z odkryciami bywa. I chyba na razie przepadłam.
Odkryłam zpełnie nowy dla mnie sposób działania. Malując nie muszę używać żadnej siły, nie muszę wpładać wysiłku. A tutaj, po kilku godzinach „wydrapytania” w linoleum niejednokrotnie ręce mnie bolały. Zupełnie inne doświadczenie.
Na pewno podzielę się doświadczeniami z tą techniką w przyszłości, kiedy przestanę być zupełnie zielona.
Czyżby kolejna próba powrotu?
Próbować zawsze warto. Tapety na pulpit cieszył się nieziennie dużym powodzeniem, więc powód mam dobry. Co prawda, nie używając pędzla od dłuższego czasu – bądź w sporadycznych zrywach – muszę się malowania uczyć na nowo. Na nowo patrzeć, na nowo nadawać kształty. To bardzo frustrujące (jak powrót do sportu po kontuzji) a jednocześnie daje radość.
Przez jakiś czas pewnie linorytowe tematy będą się utrzymywać na fali, bo jest to rzecz dla mnie świeża i wciągnęła mnie jak wszystko na starcie Ale do akwareli też będę wracać.
Czy mi się uda systematycznie pisać i publikować ?
Chciałabym. Lubiłam „tworzenie” przestrzeni w sieci, lubiłam ten rodzaj motywacji, pchającej mnie to wymyślania kolejnych mniejszych i wiekszych projektów. A przede wszystkim lubię się dzielić. Więc nie będę ściemniać, że mi się uda. Po prostu zacznę proces „kiełkowania”. W końcu wiosna już na horyzoncie. To dobry moment na porządki w głowie i nowe sprawy.
Tapety na pulpit i telefon
Tapety są z rybką. Rybka powstała na podstawie rycin z Biodiversity Heritage Library. Powstała też w odpowowiedzi na challange, który mignął mi na Instagramowej stronie Greenpeace (ma na celu zwrócenie uwagi na problem z zanieczyszczeniem oceanów i zagrożeniem dla gatunków żyjących w wodach ssaków i ryb).
Mam wrażenie, że ta jedna rybka jest początkiem morskiej, linorytowej historii, która zostanie ze mną na dłużej (bo aktualnei tworzy się meduza).
Częstujcie się zatem, jeśli Wam się podoba.
Wszystkie tapety (w kilku różnych rozmiarach, dostosowanych do różnych rozdzielczości ekranów) spakowane są w paczce, którą pobieramy za pomocą przycisku „Pobierz”.
Są spakowane jako .zip – rozpakowujemy i możemy śmiało instalować na pulpicie.
Tak samo postępujemy z wersją telefoniczną.


A mnie pozostaje życzyć dobrego tygodnia i do zobaczenia następnym razem!
Ps. Dajcie znać, czy są w porządku